Kiedy ekumenizm był nie do pomyślenia (cz.1)

Ten wpis miał być zupełnie o czymś innym, ale to co zobaczyłam dzisiaj w telewizji, całkowicie zmieniło moje plany. Co takiego zobaczyłam? Nabożeństwo z okazji obchodów 500 lecia reformacji – TVP2 transmitowała to wydarzenie dzisiaj (31.10) w godzinach przedpołudniowych. Szczególnie uderzyło mnie to, że na owym nabożeństwie obecni byli przedstawiciele Kościoła Katolickiego, a najważniejszym z nich był Prymas Polski abp Wojciech Polak. Nie rozumiem, dlaczego hierarchowie katoliccy, zamiast w trosce o dusze ludzi odłączonych od Kościoła nawoływać ich do nawrócenia, radośnie opowiadają o rozwijającym się ekumenizmie. Cieszą się z tych obchodów zupełnie jakby zapomnieli, że Prawda jest tylko w Kościele Katolickim. Wszystko to jest tym bardziej smutne, że my katolicy uważamy się za winnych i w moim odczuciu to właśnie nam tak bardzo zależy na budowaniu jedności z protestantami i oczywiście niestety nie chodzi tutaj o nawrócenie braci odłączonych.

Z perspektywy polskich, XVII-wiecznych źródeł – takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia. W tym tygodniu przedstawię część pierwszą opowieści źródłowych o „wyczynach” protestantów. Teraz będą to dwie historie z „Pamiętników” Jana Chryzostoma Paska (w oprac. R. Pollaka, Warszawa 1987, s. 236-237). Pochodzą one z czasów, kiedy Jan III Sobieski wyruszył aby oswobodzić Wiedeń od tureckiej napaści. Wspomniany poniżej Tekieli, to Emeryk Tekieli – przywódca powstania antyhabsburskiego, kalwin, a w czasie bitwy pod Wiedniem sojusznik Turków.

Wszyscy tedy katolickiej religijej ludzie byli i są kontenci [zadowoleni] z tego króla, pana naszego, rezolucyjej [postanowienia], oprócz luteran i kalwinów, bo oni tę wojnę za swoję mieli i Pana Boga prosili, żeby Turcy zwyciężyli, mówiąc, że to „in rem” [na korzyść] ich (mówią) ujmując się za opresyją Tekielego i wszystkich dysydentów [niekatolików]. Byłem wtenczas we Gdańsku; to Pana Boga proszono po zborach, żeby dał zwycięstwo Turkom nad cesarzem. Jak tam już z gazetów cokolwiek doczytali się, że się Tekielemu poszczęściło, że tam gdzie na podjeździe udławił kilku Niemców, to zaraz tryumfy zaraz „gratiarum actiones” [modły dziękczynne]: „Oh, Her Got! Oh, liber Got! [O Panie Boże! O miły Boże!]” Obrazy Tekielego na koniu, armatnego, przedawano; awizy drukowane ci, którzy przedawali, zaraz je i śpiewali.

Pan Pasek przekazał nam też, co usłyszał od gdańszczan, kiedy to schronił się w karczmie podczas ulewy: […] posiedli u stołów i poczęli sobie o wojnie dyszkurować [dyskutować]. Jam tam tego nie rozumiał, mało co, niektóre tylko słowa; ale zaś powiedał ten, o którym piszę (a deszcz wielki leje i woda rynsztokami jako rzeki płynie). Patrząc oknem na owę wodę rzecze jeden: „Ej, dajże Boże, żeby tam pod Wiedniem katolicka krew takimi strumieniami płynęła jak ta woda.” Rzecze drugi: „Nadzieja w Bogu.” A jeden Niemiec – osobno od nich siedział – ściśnie ramionami, wywróci oczy w niebo i obejrzy się na mnie, nic nie rzekł, tylko głową potrząsał. […] Aż oni znowu mówią na króla te słowa: Ale ten świnia karmna, po co on tam poszedł? Co tam po nim było? Bodajże tam obadwa z cesarzem doczekali kajdankami brzękać!” A tymczasem ów, co osobno siedział, już nie mógł wytrzymać, bo katolik. […] Ozwie się do nich nie po niemiecku, ale żebym ja zrozumiał, po polsku, i mówi te słowa: „Rozumiałem, że siedzę z chrześcijanami, a ja siedzę z poganami; rozumiałem, że z ludźmi, ale widzę – z bestyjami; a godzi się to takie zbrodnie mówić? Bodaj was zabito!”A oni do szpad; on tylko trzcinkę miał. Chciał go jeden uderzyć płazem czyli też ciąć: zastawił mu się laską: obraził go trochę. Zawoła ów na mnie: „Mospanie, przeciwko królowi to mówią!” Ja do szable, Niemcy z izby. Trudno już było za nimi wypadać na Gdańsk. Dopiero mi rzetelniej powiedział, co mówili.

Tym cytatem zakończymy pierwszą część przekazów dotyczących dzieci rewolucji Lutra. Ich bezwzględność i wyraźna niechęć, a wręcz nienawiść do katolików, rzuca się w oczy tak bardzo, że nie wymaga chyba zbędnego komentarza. Za tydzień wzmianki z pamiętników innych autorów.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
Proszę czekać...
Karina
Studentka historii i pasjonatka polskiego XVII wieku.

2 thoughts on “Kiedy ekumenizm był nie do pomyślenia (cz.1)

  1. Chrześcijanie Wschodu i Zachodu łączcie się

    Proszę czekać...

Dodaj komentarz