Kiedy oglądasz amerykański film wojenny w którym obecne są czołgi i samoloty, może Ci przejść przez głowę myśl: skąd producent miał pieniądze na wypożyczenie tak drogiego sprzętu? Odpowiedź brzmi – nie miał.
Przemysł filmowy w USA to ogromne pokłady pieniędzy, budżet kinowych superprodukcji to jednak nie wszystko. Liczą się kontakty. Dlatego też jeśli chcesz nakręcić kino akcji bądź coś innego z przytupem, kontaktujesz się ze służbami. Te mogą nawet za darmo udostępnić Ci dogodne lokacje, sprzęt, ludzi, oraz zezwolić na użycie wizerunku ich oficjalnego logo w powstającym blockbusterze. Jest jeden warunek – panowie trepy poprawią scenariusz, czyli zadbają aby armia oraz FBI/CIA nie zostali ukazani w sposób negatywny. Kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o skrupulatnych przeglądach specjalnie do tego celu oddelegowanych służbistów (entertainment liaison office), zdumiałem się – jak wysoko postawieni urzędnicy mundurowi mogą zajmować się sprawą, w porównaniu do zdawałoby się ich pracy, błahą. Co prawda filmy mają sporo widzów, wizerunek może i jest istotny, a propaganda i reklama zachęcająca młodych ludzi do wstąpienia w szeregi służb to inwestycja na przyszłość, ale no… jakieś kiepskie komedie i syfy o superbohaterach?
No właśnie. Weźmy na przykład takiego Człowieka ze stali z 2013 roku. Z opublikowanych notatek urzędników z Pentagonu do scenariusza filmu o Supermanie można wydobyć planowane przez scenarzystę, a wykreślone przez owe służby, sceny. W tej finałowej Superman zestrzeliwuje podążający za nim dron.
Str. 125, scena 255. Choć nie podoba nam się portretowanie armii US jako bezlitośnie szpiegującej Supermana, pozwalamy na tę scenę pod warunkiem że ten opisze dron jako „jeden z waszych szpiegujących dronów z kamerą”, aby było dla widza jasne że urządzenie nie jest uzbrojone.
Tak – oto opłacani z podatków krytycy filmowi. O ile zrozumiałe jest dbanie o własny wizerunek wedle umowy z reżyserem i scenarzystą, zaskakuje dbałość o szczegóły. W notatkach do scenariusza słynnego sensacyjniaka Air Force One znaleźć możemy komentarz dotyczący jednego z żołnierzy:
Pg 60, NATIONAL SECURITY AGENCY, LISTENING POST — Nie musi być modelem, ale czemu „rażąco otyły”?
Inna zmiana podyktowana przez Departament Ochrony Stanów Zjednoczonych to:
*Pg 5, SPECIAL AGENT GIBBS – antagonista/zdrajca nie może być agentem Secret Service. Musi być szefem sztabu lub innym wyznaczonym Białego Domu.
No nie może być i już. A jak się sprzeciwisz, to wycofamy wsparcie i film nie powstanie. TUTAJ cały początkowy scenariusz wraz z poprawkami cenzorów nieznających się na kinematografii. Ale to jeszcze nic – US Navy (tj. amerykańska marynarka wojenna) stwierdziła iż posiada dwadzieścia tysięcy stron dokumentów nt. powstającego wówczas Top Gun 2. W Transformers 3 Pentagon nakazał zmienić płeć jednej z postaci. Czemu? A czemu nie? Taki mieli kaprys i już. Żeby potem nie było że siedzą na stołkach i nic nie robią…
Jest tego mnóstwo, sporo znajdziecie na TEJ stronie.
Mój ulubiony komentarz dotyczy scenariusza odcinku serialu dla dzieci Dennis rozrabiaka, w którym chłopiec odwiedza obóz dla rekrutów. Aby nakręcić ten odcinek, producenci poprosili o pozwolenie na trzydniowy pobyt ekipy w Naval Training Center w San Diego. Departament Ochrony się zgodził, i udostępnił za darmo helikopter i parę pojazdów. Zażądał przy tym zmian w scenariuszu. W jednej ze scen dwóch marynarzy naśmiewa się z Dennisa. Notatka Navy:
Charakteryzacja dwóch marynarzy jako niedoszłych komików, którzy wyśmiewają małego chłopca, budzi zastrzeżenia. Ta scena może być łatwo zmieniona, aby to pominąć. Żeglarze i żołnierze mają opinię przyjaznego stosunku do dzieci. Ten program, który byłby odcinkiem serialu mającego głównie nieletnich odbiorców, oferuje doskonałą okazję do zwiększenia rekrutacji marynarki wojennej.
To jest autentyk – wystarczy pogrzebać w oficjalnych dokumentach rządowych. Służby specjalne zajmują się jak widać różnymi rzeczami – włącznie z… zabawkami. Patrz TUTAJ. Kuriozum.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!