Wiele mediów i osób publicznych straszy ostatnio konfliktem. Nie znaczy, że należy się go panicznie bać, lecz należy się zastanowić nad bardzo niepokojącymi symptomami kolejnych konfliktów, przy których wojna w Syrii to nieszkodliwa sprzeczka.
Prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył dziś, że jego kraj przygotował plany reakcji na każdą decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie umowy nuklearnej z 2015 roku. Przestrzegł, że USA pożałują jak nigdy wcześniej, jeśli odstąpią od umowy. Celem zawartego w lipcu 2015 roku porozumienia między sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem jest ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. Prezydent Trump ma do 12 maja podjąć decyzję, czy wycofuje z porozumienia swój kraj. Jak zapowiadał, Stany Zjednoczone wycofają się z układu, jeśli wraz z europejskimi sojusznikami nie zdołają go zmodyfikować.Według źródeł w administracji waszyngtońskiej Trump praktycznie podjął już decyzję o wycofaniu USA z porozumienia z Iranem, choć na razie nie wiadomo, jak dokładnie miałoby się to odbyć.
Prezydent Francji Emmanuel Macron ostrzegł przed wybuchem wojny, jeśli prezydent USA Donald Trump wycofa się z zawartej w 2015 roku umowy światowych mocarstw z Iranem o ograniczeniu programu atomowego tego kraju w zamian za złagodzenie międzynarodowych sankcji. Dodał, że według nie Trump nie będzie dążył do wojny i problem zostanie rozwiązany polubownie.
Korea Północna zaapelowała do USA, by przestały wywierać presję i nie groziły jej, gdyż nie pomoże to w rozwiązaniu kwestii programu nuklearnego. Pjongjang przestrzegł też Waszyngton przed wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. W deklaracji podpisanej 27 kwietnia, po pierwszym od 11 lat spotkaniu władz zwaśnionych państw koreańskich, przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un i prezydent Korei Płd. Mun Dze In zgodzili się w Panmundżomie, że konieczna jest „całkowita denuklearyzacja” Półwyspu Koreańskiego. Jednak w deklaracji tej nie przedstawiono konkretnych kroków, dzięki którym ten cel miałby zostać osiągnięty. Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA podała dzisiaj, cytując rzecznika MSZ w Pjongjangu, że Waszyngton „wprowadza opinię publiczną w błąd”, twierdząc, iż to na skutek sankcji i innych nacisków w deklaracji z Panmundżomu jest mowa o denuklearyzacji. USA nie powinny „celowo prowokować” Korei Płn. Stany z kolei żądają natychmiastowego zastosowania się przez KRD do warunków demilitaryzacji, albo Kim poniesie „konsekwencje”. Na likwidacji broni jądrowej w Korei Północnej także zależy Japonii i Korei Południowej. Tymczasem Chiny wspierają Kima i sprzeciwiają się polityce USA.
Konflikt z Chinami i Pjongjangiem to niejedyny problem Trumpa. W USA rosną podziały społeczne. Trump nie ustąpił, gdy wzywano go, by przeprosił za swoje wypowiedzi po tragicznych zamieszkach w Charlottesville w stanie Virginia. Nie odciął się od własnych słów na temat rzekomo powszechnych oszustw wyborczych w USA.Twierdzi, że „nie ma za co przepraszać”, kiedy pytają go, czy odciąłby się od swoich wcześniejszych wypowiedzi w sprawie zakazu wjazdu dla muzułmanów. Polityka Trumpa jednoczy mu zarówno oddanych zwolenników, jak i przeciwników. W efekcie narastają spory i konflikty zarówno między republikanami i demokratami, jak i ich zwolennikami.
W Polsce także się dzieje. Błaszczak był pytany w radiowych Sygnałach Dnia o to, jakie są szanse na zwiększenie obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Był to jeden z tematów kwietniowej wizyty szefa MON w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkał się m.in. z sekretarzem obrony Jamesem Mattisem oraz doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa Johnem Boltonem.”Takie szanse są. Są to szanse realne” – odpowiedział szef MON. Dodał, że w rozmowach, jakie odbył w USA, „zasadność” zwiększenia obecności wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO „spotkała się ze zrozumieniem”, zarówno przedstawicieli Partii Republikańskiej, jak i Demokratycznej. Zaznaczył, że Polska zabiega o to w rozmowach z przedstawicielami amerykańskiej administracji. Podkreślił zarazem, że rozmowy w tej sprawie „to proces” który musi potrwać. Szef MON przekazał ponadto, że argumentami, jakimi dysponuje w tych negocjacjach Polska są m.in.: wydatki jakie przeznaczamy na zbrojenia, zaangażowanie Polski w działania sojusznicze w ramach NATO, modernizowanie wojska, czy rozwijanie Wojsk Obrony Terytorialnej.”To są wszystko działania, które zmierzają do zwiększania potencjału obronnego Polski i to jest doceniane i dostrzegane, zarówno w Waszyngtonie jak i w Unii Europejskiej” – oświadczył Błaszczak. Zauważył, że działania te wpływają na poprawę bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale też całej Europy. Szczególnemu wzmocnieniu ma uleć Europa Środkowa. rozpoczynają się największe od 1991 roku manewry wojskowe w Estonii, w których weźmie udział około 15 tysięcy żołnierzy z 16 krajów, w tym z Polski. Manewry o nazwie Siil 2018 (Jeż 2018) potrwają do 14. maja. Wraz z żołnierzami estońskimi będzie ćwiczyło 2 tys. wojskowych z z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Kanady, Polski, Ukrainy, Finlandii, Szwecji, Danii, Belgii, Irlandii, Litwy, Łotwy i Gruzji. Manewry odbędą się w różnych miejscach w Estonii, głównie w południowej i południowo-wschodniej części kraju. Część ćwiczeń zaplanowano także na Łotwie.
Amerykańscy wojskowi informują o trwającym przerzucie do Polski sił pancernych 1. Dywizji Kawalerii USA, w tym czołgów Abrams i wozów bojowych Bradley. Zastąpią na zasadzie rotacyjnej 2. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy 1. Dywizji Piechoty. Trwa przerzut amerykańskiej 1. Ciężkiej Brygadowej Grupy Bojowej „Ironhorse” z 1. Dywizji Kawalerii do Polski, w ramach operacji Atlantic Resolve. Stanowi ona wsparcie dla sojuszników NATO na tzw. wschodniej flance Sojuszu. Informują o tym w mediach społecznościowych amerykańscy wojskowi, a także portal defence24.pl. Dowództwo armii USA w Europie zamieściło w mediach społecznościowych zdjęcia czołgów Abrams oraz wozów bojowych Bradley gotowych do przerzutu. Łącznie, w Europie znajdzie się cała brygada pancerna. W jej skład wchodzi około 3,5-4 tys. żołnierzy oraz sprzęt. W tym: około 90 czołgów Abrams i wozów bojowych Bradley, dywizjon 18 haubic samobieżnych Paladin oraz różnego typu pojazdy wsparcia. Do 3 czerwca wszystkie te maszyny mają się znaleźć na naszym kontynencie.
Pentagon poinformował, że w związku ze wzrostem rosyjskiej aktywności wojskowej zostaje reaktywowane dowództwo Drugiej Floty Marynarki Wojennej USA, przeznaczonej do działań na Północnym Atlantyku.O decyzji ws. reaktywacji Drugiej Floty US Navy poinformowano w piątek. Faktycznie ponowne uruchomienie dowództwa floty, operującej na Północnym Atlantyku, ma nastąpić latem. Stacjonujące w Norfolk w stanie Wirginia dowództwo Drugiej Floty będzie liczyć początkowo 15 osób. Później liczebność ma zostać zwiększona do ponad 200 osób. Na razie nie podjęto jeszcze decyzji, kto stanie na jego czele i jakie siły będą mu podlegać.
Do tego Niemcy szykują na nas specjalne sankcje. Ograniczenie lub wstrzymanie udzielania pomocy rozwojowej krajom, które nie przyjmują u siebie uchodźców wydalonych z Niemiec – za takim rozwiązaniem opowiadają się czołowi politycy chadeccy.Zdaniem Kretschmera, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie we wszystkich państwach unijnych jednolitego modelu świadczeń opartego na odejściu od wypłacania im pieniędzy na rzecz pomocy rzeczowej. „Nie może być dłużej tak, że uchodźcy wyszukują sobie kraj, w którym mogą liczyć na najkorzystniejsze dla nich świadczenia pieniężne i z tego względu przybywają gremialnie do Niemiec” – stwierdził premier Saksonii.
Minął ponad miesiąc. Trump wycofał się z porozumienia, Iran się nie zemścił…
Przywódca Korei spotkał się z Trumpem i zapowiedział denuklearyzację! Widmo wojny mocno przybladło, co pokuzuje dobitnie, że powyższy artykuł to wróżenie z fusów i zwyczajne strachy na lachy! Dziennikarstwo za dychę!