T jak Tusk
Być jak ciepła woda w kranie. To taka tuskowa polityczna taktyka. Koniki polne skaczą z kwiatka na kwiatek. Franciszek Tusk to jego drugie imię, skakał z partii do partii, by na koniec wylądować na platformie, z której odbił się do Unii.
Dla niektórych wyborców nie liczą się zupełnie dokonania jego, liczy się tylko to, że przystojny jest! Że mówi na okrągło, że notorycznie kłamie, to nieważne. Powyższe zarzuty są niczym w porównaniu do efektów rządzenia Polską.
Intuicja poleciła mu zatrudnić Vincenta w roli inżyniera budżetu państwa, a facet nawet nie posiadał polskiego obywatelstwa, nie wiadomo do dzisiaj, kto go wsadził na super stołek ministra finansów. Tusk zatem posiada intuicję i jeszcze kieruje się nią w polityce!
Współzakładał Kongres Liberalno-Demokratyczny. To skok do polityki poważny. Powiedzmy pierwszy. Wcześniej, w 1980 r. jakiś NZS to tylko przed skok. W tle podejrzana kasa wsparcia, a to skok drugi, skok na kasę, skok na trampolinę! Otóż ta kasa wsparcia, kasa założycielska, na te całe dwuznaczne trójmiejskie towarzystwo przekazywana z niemieckich fundacji czy partii politycznych, nie dziwiła zbytnio, nie dziwiła na przykład samego Olechowskiego. Twierdził on — „to normalne! Pieniędzy wtedy w Polsce, zagranicznych pieniędzy było dużo”.
Przed trzecim rozbiorem też było dużo pieniędzy w Polsce, a jurgielt był nawet zalegalizowany. Ten obszar zdrady, jawnej zdrady, czytelnej korupcji politycznej nie został jeszcze opisany, nie został zdiagnozowany. Co robiły służby ochrony państwa wtedy? Otóż one paliły teczki, czyściły archiwa, czyściły siebie, komunę wybielały, a ci z drugiej strony kasę brali bez żadnej żenady… To elementy podstawowe, elementy założycielskie III RP.
Donald uczestniczył w nocnym posiedzeniu przed odwołaniem rządu Olszewskiego. Skok to trzeci. Skok na rząd, skok na władzę. Tak się oni wszyscy wystraszyli lustracji, łącznie z Wałęsą, że zebrali się potajemnie i ułożyli. „Policzmy głosy” — rzekł liberał Donald — jego świdrujące oczęta emanowały strachem, bo chyba nie troską o państwo nasze wspólne! To jest niebywale, on się sprzedał choremu układowi grubej kreski i wciąż go część wyborców szanuje. Zadziałał na szkodę, nie tylko kraju, zadziałał na szkodę nas wszystkich, bo przyklepali układ na lata, za mataczyli agenturą w Polsce i do dzisiaj się lustrują. Jeden to nawet lustruje z szafy, nie przepraszam, pomyliłem się, lustruje zza grobu za pomocą szafy. Gdy zobaczymy, co dzisiaj wyprawiają ludzie bliscy Donaldowi i kim został on sam, to czy fakt niemieckich wpływów, na przykład tak widocznych w Gdańsku, może jeszcze kogoś dziwić?
Mało kto już pamięta, ale Donald został w 1994 wiceprzewodniczącym Unii Wolności. Skok czwarty. Zdeterminowany skok. Jak on bardzo chciał! To, że po drodze wytracili chłopcy KLD, bo za fatalne rządzenie dostali czerwoną kartkę i nie weszły do Sejmu bidulki, już świadczy o nich fatalnie. Powinny zniknąć z polskiej polityki na zawsze i już wtedy! Gdzie tam, oni bez honoru są, dalej się pchać do władzy, po stołki i państwową kasę.
Szczurowatość takich zagrań w polskiej polityce ostatnich 30 lat przeraża. Setki partii tylko ludzie ci sami. I wyborcy to kupują! Durni są, czy o co chodzi? Ich głos daje mandaty do rządzenia nami. No zgroza jakaś. Donald wyskoczył z nieboszczki Unii Wolności w dobrym momencie. Miał refleks i politycznego nosa, tę intuicję, to należy zauważyć, a sama nieboszczka zapisała się w dziejach Polski fatalnie. Jeszcze wiele po niej wypłynie, a część już się sączy wolno i to od dawna.
Z Olechowskim i Płażyńskim wymyślił platformę. Skok piąty oto! Skok piąty Donalda naszego w gałę haratającego. Ludzie im uwierzyli i garnęli się do nich masowo po smucie AWS. Nie wiedzieli niestety, kto znów wystrugał „toto” z patyka, jak wcześniej wystrugano okrągły stół. Znaczy, kto wymyślił tę platformę, ten skok na nasze plecy! My Polacy do końca nic nie wiemy, bo wiemy tylko to, co widzimy lub widzieliśmy. Stanęli oni na platformie. Trzech ich było. Wystarczy.
Potem się zaczęło. Wojna. Taka na słowa. Wojna na gesty. Wojna domowa. Miał być POPiS po AWS, został Schetyna, bo Tusk oddał skok do Unii. Ostatni na razie, jego skok.
Domniemany skok Tuska. Oby ten mu się nigdy nie udał, oby zaraz po wybiciu wylądował w krzaczorach z pokrzywami. Dosyć z nim. Czy już jeden fakt, tak bliskich i bardzo podejrzanych relacji niemieckich i wpływu polityki niemieckiej na niego nie wystarcza za rekomendacje do dyskwalifikacji? Nie sposób tego nie widzieć. Czy będziemy chcieli takiego właśnie Prezydenta? Wśród części wyborców panuje taka oto opinia, otóż lepiej, aby nami rządzili Niemcy, gdyż my sami nie potrafimy. Oni za nas zrobią to lepiej, mówił tak Wałęsa na przykład. Mówią tak również przeciętni zjadacze chleba, wyborcy! To już nie jest zabawne, to jest wręcz dramatyczne. Jak nisko trzeba upaść na głowę, aby w ogóle mieć taki pomysł?
Koniec tej krótkiej wariacji o skokach Tuska. On sam jest jedną częścią układanki, niewidoczną dla większości, a wyborcy widzą druga tylko część, tę socjotechniczną i medialnie eksploatowaną. Dla mnie osobiście on jest jak ten, „Taktak”, czyli taka wielka ryba, a w zasadzie mały ptak! Pełne profesjonale mataczenie z osobistym urokiem rzuconym na wyborców.
Cytaty z Tuska:
1. Już wkrótce Polacy będą wracać z emigracji, bo praca będzie się tutaj opłacać! Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki. Dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci.
2. Prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony, że polskie przedsiębiorstwa są mało lub nic niewarte i dlatego są tanio sprzedane — Tusk dla gazety wyborczej 14 sierpnia 1993 r.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!