Przeczytałem dzisiaj artykuł na blogu Kontrowersje.net w którym autor stawia tezę:”Donald Tusk z całą pewnością nie był beneficjentem, a tym bardziej opiekunem Amber Gold, przeciwnie to ludzie, którzy stworzyli ten przekręt trzymali Tuska i wielu polityków PO za twarz.”
Dalej autor dowodzi swojej tezy, składa się to w logiczną całość. Jak potraktować ten artykuł? Jak kolejną teorię spiskową, no bo przecież dowodów bezpośrednich wszakże jeszcze żadnych nie ma. A co z logiką, czy ona jest bez znaczenia?
Nie potrafię do końca odpowiedzieć na te pytania, chciałbym jednak w swoim wpisie przyznać, że myśl jest ciekawa. Niestety, ja bym ją potraktował dopiero jako pączek, który ma szanse rozwinąć się albo w piękny kwiat prawdy, albo co prawdopodobniejsze w szkaradne dziwo przedstawiające ohydną rzeczywistość manipulacji.
Ten w dzisiejszych czasach kto całkowicie daje wiarę w rozpowszechniane informacje, z całą ufnością, tenże jest niejako krylem, narybkiem, który do woli łowią wielkie ryby tego świata. A więc nie należy wierzyć w to co przedstawia nam się tu i ówdzie, co zatem z tą luką? Człowiek z natury dąży do wyjaśnienia wszelakiej otaczające go rzeczywistości. Skłaniam się zatem, do wniosku, że nie mając możliwości dotarcia do prawdy powinniśmy analizować wszystko pod każdym kątem, nie wyłączając również teorii wywiedzionych czysto na podstawie logiki. Tu jednak jest jedna ogromna pułapka.
Tak samo jak autor w/w tekstu, tak samo i każdy z nas popada we wspomnianą pułapkę. Otóż tezy należy formułować zawsze bardzo ostrożnie, a ich uzasadnienia nigdy nie zamykać do jednego, kilku najprostszych wyjaśnień. Bo jak wiemy życie jest znacznie bardziej skomplikowane niż nam się wydaje.
Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo, wynikające z naszej psychiki. Tu również bardzo łatwo ulec, bowiem procesy te często dzieją się nie w pełni świadomie. Nie jestem psychologiem ale jak zauważyłem prawie wszyscy stawiając tezę i udowadniając ją bardzo szybko utożsamiają się z nią. Wręcz powiązawszy własną osobowość, autorytet z ową tezą. A zatem jeśli ktoś ją zaczyna podważać często staje się tak, że twórca broni jej, i broni jej tym zacieklej im więcej pojawia się wyłomów w postawionej przez niego tezie. Po chwili w swoim odczuciu nie broni już tezy, broni własnego autorytetu, bo jeśli teza padnie, padnie autorytet i upadnie jego ego.
Zatem wracając do artykułu Pana Wielgusa mam zastrzeżenia co do uzasadnienia jego tezy. Bowiem skupia się ono na prostym założeniu, że skoro podejrzany chce zaszkodzić Tuskowi, to mocodawcy mogą być wyżej, mogą mieć wpływ na b premiera. I to jest możliwe, ale nie jest to jedyny scenariusz. Ja bym jeszcze rozważył kilka innych. Na przykład może Marcin P. gra w ten sposób bo jego los został przehandlowany z obecną władzą, która mogła mu obiecać rychłe wyjście z paki, jeśli da w zastępstwie głowę Tuska. Może mocodawcy to zwykli przestępcy z dużym kapitałem, może pochodzą z dawnych służb specjalnych. Może pochodzą z obcych wywiadów. Znamy bowiem przypadki w których słynna agencja CIA handlowała narkotykami aby pozyskać pieniądze na swoją działalność.
Liczę drogi czytelniku że nie przyjmiesz bezkrytycznie mojego wywodu, że użyjesz własnych myśli do formowania wniosków. Ale uwaga to tylko połowa pracy. Należy jeszcze po postawieniu jak największej ilości tez, powoli wykluczać kolejne, od najmniej prawdopodobnych aż zostanie nam jedna dwie. Ale tu używając już znacznie mocniejszych argumentów niż tylko prostych logicznych związków przyczynowo skutkowych.
Moim skromnym zdaniem ta afera nie zostanie wyjaśniona oficjalnie, wskazuje na to wiele przesłanek. Ale pożyjemy zobaczymy.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!