Spójrzmy chłodno na sytuację naszego kraju. Jesteśmy pomiędzy mocarstwami militarnymi Rosją i Niemcami. Cóż w tym nowego? Tak jest ponad tysiąca lat. Co to ma wspólnego z uchodźcami? Bezpośrednio nic, ale nie możemy patrzeć na tą sytuację nie biorąc pod uwagę tysiącletniego bagażu doświadczeń. Nie powinniśmy na tej sprawy, ani żadnej innej dotyczącej polityki zagranicznej rozważać bez pryzmatu naszych doświadczeń.
Od tysiąca lat stoi przed nami zagrożenie albo ze wschodu albo z zachodu, dzisiaj również. Tyle, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu zwiastuny niebezpieczeństwa były dość jasne i przejrzyste. Zbroili się Rosjanie, znaczy szykują się do wojny, zbroiły się Niemcy hitlerowskie, niechybnie zapowiadało to konflikt. Wszystko miało dość proste przełożenie. Pozostawało tak kierować swoją polityką aby wyjść z sytuacji jak najlepiej. Sądzę, że limit popełnionych błędów już wyczerpaliśmy, i nie możemy sobie pozwalać na kolejne, grozi to bowiem całkowitym unicestwieniem narodu, nie zaborem, nie aneksją, tylko unicestwieniem. Ale nadal nie dotknąłem tematu, jeszcze jedna dygresja i powoli wszystko stanie się jasne.
Muszę nawiązać do historii z przed drugiej wojny światowej. W tamtych czasach można by powiedzieć do marca ’39 szło dobrze. Również byliśmy pomiędzy dwoma mocarstwami i sytuacja była podobna do dzisiejszej. Nasz polityka zagraniczna opierała się na tym co jeszcze w 34 narysował naszym politykom Józef Piłsudski, który niejednokrotnie powtarzał „mamy dwóch wrogów z czego jeden jest śmiertelnym wrogiem, to Rosja” dlatego utrzymywaliśmy dobre stosunki dyplomatyczne z naszym zachodnim sąsiadem. Pozwoliło to nam zdobyć Zaolzie i zasadniczo nie byliśmy niczym zagrożeni. Hitler naprawdę liczył na sojusz z Polską. Nie będę teraz rozwijał tego wątku bo to co chciałem powiedzieć najważniejszego zostało już powiedziane.
Powinniśmy jako Polska maksymalnie lawirować w polityce zagranicznej, unikać jednoznacznych deklaracji. Należy mówić jedno, a robić co innego, tak jak odwiecznie dzieje się to w polityce. W chwili obecnej Niemcy również są potęgą, a podbój już trwa. Nie militarny ale nie wiadomo czy nie gorszy. Rosja w swoich działaniach na przestrzeni ostatnich paru dziesięcioleci jest mistrzem wykorzystywania przestrzeni politycznej w miejscach gdzie powstaje jakakolwiek luka. Tam gdzie ze swoimi wpływami odpuszczają Stany Zjednoczone, czy Europa, tam natychmiast lokuje się Rosja. I o ile nie do końca rozumiem motywację Niemiec z uchodźcami, a nie chcę tu wchodzić zbytnio w teorie spiskowe, o tyle jasno wiemy czego Niemcy oczekują od Polaków. Chcą abyśmy przyjmowali „uchodźców”. Wbrew pozorom takie samo oczekiwanie kieruje wobec nas jak i całej europy Rosja. Jak to? Ano tak, Europa pełna uchodźców rozbita kulturowo, słaba jest łatwiejszym kąskiem dla Rosji. Jest partnerem posłuszniejszym, bardziej spolegliwym i koniec końców łatwiejszym do pokonania. A zatem uchodźcy osłabiający Europę są w interesie Rosji, i dlatego angażuje się ona na bliskim wschodzie cały czas podtrzymując konflikty i prowokując kolejne fale uchodźców.
Tyle wielcy gracze, niestety Polska się do nich nie zalicza, smutne ale prawdziwe, a poznanie własnych słabości pozwala rzeczowo i pragmatycznie spojrzeć na rzeczywistość. Nie możemy stawiać warunków tupać i obrażać się. Powinniśmy wykazać więcej sprytu, uruchomić „cichy” opór i rozpocząć takie działania które stworzą z Polski kraj, z którym trzeba będzie się liczyć. To zadanie na dekady ale najwyższa pora je rozpocząć.
Co więc z tymi „uchodźcami-nachodźcami”? Przyjmijmy ich, ulokujmy w ośrodkach, zróbmy im prawo jazdy, żeby nie musieli chodzić na piechotę. Pomóżmy kupić im parę tych wraków z za zachodniej granicy. Dajmy im nawigację i wytłumaczmy jak z niej korzystać. Wszyscy wiemy, że Polska nie jest ich krajem docelowym. Umożliwmy im to aby mogli „uciec” z ośrodków, w których będą ulokowani (umiejscowionych przy zachodniej granicy). Przy okazji wykorzystajmy każdy incydent z uchodźcą w kraju. Deportujmy kilku z powrotem do Syrii, oczywiście zaraz po ich osądzeniu i skazaniu, za gwałty, kradzieże etc. Ktoś powie, jaki to szatański plan, jak można narażać Polki na gwałt tylko po to aby jakaś cyniczna gierka się udała… Nie! ta gra musi być jeszcze bardziej cyniczna, do gwałtów wcale nie musi dojść. Do kradzieży, pobić też. Przyjmowanie uchodźców wykorzystajmy propagandowo pokażmy się jako zaangażowany w sprawy europejskie/Niemieckie kraj. Tą propagandę skierujmy na zachód ale także na wschód, dobrymi uczynkami należny się chwalić. Zacznijmy upominać Europę w każdej sytuacji negatywnej, domagać się odszkodowań etc. Pewnie ich nie dostaniemy, ale ciężar rozmowy, negocjacji będzie w zupełnie innym miejscu.
Jeśli ktoś będzie miał wyrzuty sumienia i powie że to nie etyczne, nie honorowe, to mu przypomnijmy wypowiedź Henrego Templ’a – ważny jest tylko interes narodu.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
Czy przeniesienie „ciężaru rozmowy, negocjacji w zupełnie inne miejsce” warte jest poświęcenia pewnego etosu, który się na naszych oczach buduje?. Ten etos to narodziny „wspólnej sprawy łączącej coraz więcej Polaków”. Wspólnie jednym głosem mówimy „żadnych uchodźców” i to nas doskonale wzmacnia. Gdy ulegniemy, z jakichkolwiek powodów, kolejny łącznik jednoczący pryśnie.
Panie Krzysztofie.
Całe dzieje Polski są nafaszerowane honorem i etosem, i co z tego mamy? „jesteśmy moralnym zwycięzcom II WŚ”, a ekonomicznie i gospodarczo i nawet teraz PR’owo największym przegranym. Nikt na tym konflikcie na świecie nie stracił więcej niż Polska. Z etosem wykrwawialiśmy się pod Monte Casino, a było to 5 msc. po Teheranie. Anders doskonale wiedział o tym, że Polska została już sprzedana, i wykrwawiał kwiat patriotyzmu w jakiejś głupiej NIC NIE ZNACZĄCEJ bitwie. Powie Pan może, że jak nic nie znaczącej przecież torowała drogę aliantów na północ do Berlina… 🙁 Powtarzam, nic nie znaczącej, alianci już rozpoczynali manewr okrążania Monte Casino i odcięli by Niemców w efekcie po następnych 2 tygodniach poddali by się bez walki.(polecam przeczytać wywiad z Andersem w którym zdradza on swoje motywacje w podjęciu decyzji o ataku, żenada)
Tak jak napisałem w moim artykule, musimy przestać myśleć o naszym narodowym mesjanizmie, o romantyzmie o honorze. W Polityce NIE ISTNIEJĄ te pojęcia, pora się tego nauczyć.
A Polacy zaczną się jednoczyć i to na porządnych fundamentach nie na jednej przemijającej historyjce, epizodzie. Polacy będą jednością i siłą kiedy poczują, że mają o co walczyć, że mają swój kraj, który o nich dba. To jest najważniejsze. Ale trzeba do tego doprowadzić znacznie szerszymi działaniami, nie doraźnymi. I cierpliwości, powoli, ale stanowczo, nie spalając się na pierdołach. Należy tworzyć wielką politykę. Zresztą sedno mojego artykułu jest takie aby sprawę załatwić własnie politycznie, nie przyjąć uchodźców ale o tym nie mówić.
Takie jest moje zdanie 🙂
Co do kwestii dwóch wrogów, o tórych nwet Piłsudski mówił: Zarówno Niemcy jak i Rosja są naszym śmiertelnym wrogiem. Granica zachodnia zawsze była zagrożona i jest nadal zagrożona (brak traktatu pokojowego z Niemcami). Niemcy cały czas prowadzą z Polską wojnę, tym razem używając siły gospodarczej zamiast wojska. Ekspansjonizm niemiecki doprowadzil do tego, że większość firm w zachodniej Polsce, a także gruntów przemysłowych, należy właśnie do Niemców. Cichaczem kontynuują swoje postulaty z czasów Frederyka Wielkiego, Bismarka i Hitlera. Co ciekawe – w Polsce mówi się tylko o Rosji i utrzymuje przyjazne stosunki z Niemacami. Podczas gdy słabnąca gospodarczo Rosja nie ma żadnego interesu w zbrojnym ataku na ziemie polskie. Tym bardziej, że Polska należy do NATO. Zupełnie w innej sytuacji są Niemcy – ich gospodarka ma się całkiem nieźle (na pewno lepiej od polskiej gospodarki) w związku z tym mogą sobie pozwolić na wojnę gospodarczą i medialną. Czy naprawdę chcemy z takim wrogiem utrzymywać „przyjazne” stosunki? Należy lawirować, jak autor słusznie zauważa, pomiędzy tymi dwoma, i nie składać żadnych deklaracji. Tak się składa, że od Piłsudskiego politycy deklarują otwarcie wrogość wobec Rosji i przyjaźń z Rzeszą. Chyba zapomnieli, że to właśnie Rzesza uderzyła na Polskę 1 września 39r.
A w kwestii nachodźców trzeba staowczo mówić NIE i się nikomu nie tłumaczyć. Czy Niemcy tłumaczą się z NordStream? Czy jakiekolwiek Państwo zachodnie eurokołchozu tłumaczy się z czegokolwiek przed resztą? Nie. Więc i my nie musimy się tłumaczyć, kiedy priorytetem jest bezpieczeństwo narodu i obrona cywilizacji łacińskiej. Jak będą dalej naciskać, to można wprowadzić kontrolę na zachodniej i wschodniej granicy (względy bezpieczeństwa) i przestać słać pieniądze na pomoc na Bliskim Wschodzie. W końcu to nie nasza wojna, więc dlaczego mamy płacić??
Szanowny Panie/Pani,
W pierwszym akapicie zgadzam się całkowicie, jednak jest jedno niebezpieczne zdanie „Podczas gdy słabnąca gospodarczo Rosja nie ma żadnego interesu w zbrojnym ataku na ziemie polskie” zgubne myślenie. Rosja to nie jest kraj demokratyczny, to kraj dyktatorski z fasadową demokracją. Myślę, że nikt nie ma co do tego wątpliwości, a dyktatura nie ma szans utrzymać się bez wroga. Wróg to jedyna rzecz, która pozwala trwać dyktaturze i jest jej jedynym usprawiedliwieniem dla mas. Rządy silnej ręki. Ponadto Rosja od dziesiątków lat egzystowała w oparciu o wyzysk podbitych terenów, i tego nauczona jest najlepiej i tego chce, w tym się czuje dobrze. NATO nic nam nie gwarantuje, mówienie o NATO, to myślenie życzeniowe na zasadzie „chciałbym żeby tak było i w to wieżę” ale polityka nie ma nic wspólnego z wiarą. Wierząc w NATO popełnimy ten sam błąd co Beck wierząc Anglii.
Czy naprawdę chcemy z takim wrogiem utrzymywać „przyjazne” stosunki? TAK! i słusznie jest oznaczenie przyjazne w cudzysłowie. Tyle, że ten cudzysłów powinien zawierać się w tym, że nasza polityka miała by dbać o interes Polski, a nie jak to teraz się dzieje Niemiec. Nie ma co liczyć na to, że oni z własnej woli zaprzestaną swoich działań. Nie ma sensu też szamotanie się. Trzeba powoli wprowadzać takie przepisy jak wprowadzają Niemcy w UE. Delikatnie utrudniające życie koncernów niemieckich w Polsce. Stworzyć mechanizmy albo zastosować bo one już są, żeby Niemcy pomimo aktu własności ziem, nie mogli z nimi zrobić nic, bez naszej zgody. Przyjdzie czas, że będzie nas stać na ich wykupienie.
„A w kwestii nachodźców trzeba stanowczo mówić NIE i się nikomu nie tłumaczyć.” i to już nie jest polityka. To już jest wyłożenie się. Jest taka anegdota o Damie i Polityku. Kiedy polityk mówi „TAK” oznacza to być może, kiedy mówi „być może” oznacza to NIE, kiedy mówi „nie” to nie jest politykiem tylko frajerem. Z Damą jest odwrotnie. Kiedy Dama mówi „nie” oznacza to być może, kiedy mówi „być może” oznacza TAK, kiedy mówi tak, to już nie jest damą tylko „k…” W myśl tego deklarowanie czegokolwiek jednoznacznie nie jest polityką i może zawsze ustawić dyplomatę, kraj, w zamkniętej sytuacji, co zamyka wszelkie drogi wyjścia z impasu. Polska z Niemcami lawirowała od ‘34 do ‘39 i świetnie na tym wychodziła. Kiedy się zdeklarowała po jednej stronie, została zmiażdżona, a jednocześnie wykrwawiła się w interesie UK. I z tego nie podniesiemy się jeszcze przez dekady.
Naiwnosc to delikatne okreslenie powyzszego artykułu.Przyjecie imigrantów to znaczy podporzasdkowanie sie dyktatowi unii i jej kolejnych wybrykow,uznanie rozkazow z Berlina{Brukseli}b udrapowanych w unijne dyrektywy itp. jako nadrzedne nad polskim interesem itp.Przyjecie chocby jednego im igranta to otwarcie drzwi, przez ktory z czasem wleje sie ich cala rzeka,to precedens, to akt kapitulacji.To nie ma nic do rzeczy z dyplomacja, polityka, elastycznoscia.Imigranci , jesli zostana tu przesiedleni, to i tu pozostana ze znanymi skutkami.Jako osoby „zarejestrowane” w kraju docelowym {Polska} zasilki beda otrzymywac tylko w Polsce i nie beda mialy czego szukac w Niemczech czy Francji.A w interesie Niemiec moze lezec to, ze takie „polskie zasiłki” dla imigrantow moga byc wyzsze, niz zasilki niemieckie {dofinansowanie unijne np} dla tamtejszych imigrantow.Moga Niemcy na drodze tylko ekonomicznej spowodowac to, ze rzeka imigrantow chetniej ruszy do Polski itp.Mozliwosci wplywania sa nieskonczone, a Niemcy to nie w ciemię bity kraj.
Chciałbym aby Polska mogła się posługiwać Pańską retoryką. Ale do tego trzeba większej armii. A przede wszystkim być silnym gospodarczo, jedno z drugim się wiąże. Jak jest się słabym to się warunków nie dyktuje. Proszę mi powiedzieć do czego prowadzi Pańskie podejście. Do otwartego konfliktu, a ostatecznie do przegranej, bo nawet jeśli postawimy na swoim dużo stracimy. I zaś piewcy historyczni z Panu podobnymi będą pisać o honorze i tożsamości, samostaniowieniu, niepodległości i zaś będą w sklepach z lumpami kupować portki po szmith’cie czy mullerze. 🙁 A niech mi Pan powie, co stoi na przeszkodzie aby w dowolniej chwili, chociażby po pierwszym zamachu, deportować wszystkich do ich kraju? takie coś zawsze można zrobić, ale wtedy siła argumentów będzie po stronie Polski.
„Podporządkowanie się dyktatowi unii” Drogi Panie halooo! pobudka!, to już dawno trwa. A indolencja Polskich władz jest porażająca. A skoro już trwa to trzeba znaleźć wyjście z tej sytuacji, sądzę że Pańskie tupanie nóżką i stanowczość niczemu się nie przysłuży. Nie chcę tu imigrantów, ale chcę aby rządzący posługiwali się rozumiem kierowym wiedzą i pragmatyką, a nie kompleksami, żeby coś pokazać, żeby tupnąć nóżką.