Joanna Scheuring-Wielgus odchodzi z Nowoczesnej – poinformowała na swoim Twitterze – Czasami są takie momenty, kiedy trzeba podjąć właściwą decyzję. To nie jest nagła decyzja, jest ona przemyślana – powiedziała na antenie TVN24. Według informacji Onetu będą kolejne odejścia z Nowoczesnej, do których ma dojść jeszcze dziś. Mają odejść posłowie kojarzeni z Ryszardem Petru, którego los w partii również jest niepewny. Onet dowiedział się nieoficjalnie, że dziś Nowoczesną ma także opuścić Joanna Schmidt, która prywatnie jest partnerką Ryszarda Petru. Schmidt, podobnie jak Joanna Scheuring-Wielgus, dostała od szefowej Katarzyny Lubnauer zakaz wypowiadania się w sprawie protestu rodziców osób niepełnosprawnych. Stało się to bezpośrednią przyczyną podjęcia decyzji o odejściu z partii. To była decyzja prezydium, czyli Kamili Gasiuk-Pihowicz i reszty osób. Byłe posłanki wykluczyły możliwość dołączenia do którejkolwiek partii w sejmie.
W PiS coraz głośniej mówi się, że Beata Szydło wystartuje w wyborach do europarlamentu z listy Krakowskiej. Taki scenariusz wydaje się coraz bardziej realny po aferach wywołanych nagrodami dla ministrów w jej rządzie oraz ujawnieniu, że na służbowe przeloty byłej premier wydano ponad 2,6 milionów złotych. W tej sytuacji opuściłaby ona politykę krajową, na rzecz unijnej.
Sejm debatował w nocy nad wnioskiem PO, PSL i Nowoczesnej o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Kandydatem klubów opozycyjnych na nowego marszałka jest Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Marszałek Sejmu Marek Kuchciński miał służyć ludziom i Konstytucji, a służy jako narzędzie partyjne; zamiast roli sędziego, staje do walki – mówiła w Sejmie Kamila Gasiuk-Pihowicz (N).Gasiuk-Pihowicz zwróciła uwagę, że debata nad odwołaniem Kuchcińskiego odbywa się „w środku nocy”. – Boicie się surowej oceny obywateli, wstyd wam, że macie takiego marszałka – oświadczyła. Jej zdaniem, Kuchciński, prowadząc obrady Sejmu stosuje „wschodnie standardy” łamiąc Konstytucje, ustawy, a także „zwyczaje parlamentarne”. Według niej, marszałek „blokuje” możliwość wypowiedzi z sejmowej mównicy posłom opozycji, „bezpodstawnie” wyklucza parlamentarzystów z obrad oraz „wnosi o kary finansowe”. Według niej, pełnienie funkcji marszałka Sejmu, „przerasta” Kuchcińskiego. Jak powiedziała, w sposób „stały i z premedytacją niszczy on standardy polskiego parlamentaryzmu”, m.in. „ograniczając dostęp dziennikarzy do Sejmu”, czy przyjmując ustawy „w ciągu dwudziestu czterech godzin”. W jej opinii, w efekcie powstają „buble prawne”. Marszałka bronił Waldemar Buda (PiS). Wg. niego oskarżenia opozycji są bezzasadne i podkreślił, że choć wniosek o wotum nieufności to lwie prawo opozycji, ale – jak wskazał – trzeba ocenić, czy jest to wniosek merytoryczny, czy polityczny. Buda odniósł się też do zarzutu, że nie można zadawać pytań podczas głosowań. Powołał się na art. 182 ust 2 regulaminu Sejmu, który, jak mówił, wskazuje, że pytania można zadawać wówczas, gdy pozwoli na to marszałek Sejmu. Według Budy, marszałek Sejmu nie ma żadnych kompetencji, by badać, kto stworzył dany projekt ustawy, jeśli spełnia on wymogi formalne. Poseł PiS podkreślił, że jeśli taki wniosek popiera właściwa liczba posłów, to marszałek ma obowiązek wprowadzić go pod obrady w odpowiednim terminie. Zdaniem posła PiS te argumenty pokazują, że wniosek opozycji „jest to wniosek absolutnie polityczny”. W odpowiedzi opozycja zaczęła zarzucać PiS-owi powrót do PRL-u i dyktaturę Kaczyńskiego, a także oskarżano partię rządzącą o łamanie wolności słowa w parlamencie.
Sejm debatuje nad wnioskiem klubu PSL-UED o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Piotra Glińskiego; pod wnioskiem podpisali się także posłowie PO i Nowoczesnej. Wicepremier sprzeciwia się tej sugestii. Według niego, wniosek klubu PSL-UDE zawiera „ogólniki, jakieś przypadkowe asocjacje, pomówienia, psychologizmy”. Wicepremier ocenił jako „insynuacje” argumenty posłanki Urszuli Pasławskiej (PSL-UED), która mówiła wcześniej podczas debaty m.in. o tym, że Gliński „nienawidzi kultury”. – Gołuchów odkupiony od Fundacji Książąt Czartoryskich – skąd ma pani takie informacje? Owszem, zakupiliśmy Gołuchów, który Naczelny Sąd Administracyjny – takie mamy sądy – przyznał prywatnym właścicielom – mówił. – To, co państwo przedstawili, z punktu widzenia faktograficznego jest faktycznie jakąś komedią pomyłek – ocenił wicepremier i przypomniał, że dokonana przez MKiDN 29 grudnia 2016 r. transakcja zakupu kolekcji Czartoryskich „obejmowała zakup 86 tys. obiektów, dzieł sztuki, 250 tys. wolumenów w bibliotece; obejmowała zakup ewentualnych roszczeń dot. tych dzieł, które zaginęły”. Piotr Gliński jest ministrem, który odbudowuje polską kulturę i polskie dziedzictwo kulturowe – powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki podczas debaty w Sejmie, Uznał, że to wniosek kuriozalny. Ocenił, że za rządów PO-PSL polska kultura była „likwidowana”. Jak podkreślił, wówczas Telewizja Publiczna nabyła prawa do emisji niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. – W tym serialu, żołnierze Wehrmachtu byli dobrodziejami, a żołnierze AK byli pokazani jako brudni, obdarci antysemici. To jest polityka kulturalna, której wy hołdowaliście – zwrócił się do posłów PO i PSL Morawiecki. Premier zauważył, że poprzednia koalicja rządowa zabrała twórcom kultury przywileje podatkowe. Zaznaczył, że PiS „zwiększył możliwość odpisania kosztów uzyskania przychodu do wysokości 50 proc. dwukrotnie; z kwoty 80 tys. zł. do ok 160 tys. zł”.Premier podkreślił, że obecnie w Polska odbudowuje swoje dziedzictwo „w obszarze gdzie było ono najbardziej narażone na przekłamania”. Zdaniem premiera, obszar taki to historia drugiej wojny światowej.Jak dodał, nie widział nigdy wcześniej takiej sytuacji jak w ostatnich latach, kiedy tak konsekwentnie odbudowywana była pamięć, tożsamość i dziedzictwo. Podkreślił, że minister Piotr Gliński jest tym człowiekiem, który najbardziej odbudowuje dziedzictwo kulturowe Polski w ciągu ostatnich 25 lat. Premier zwrócił uwagę, że przez osiem lat rządów PO „nic się nie zadziało” ws. budowy Muzeum Historii Polski. – My dzisiaj potrafiliśmy przeprowadzić międzynarodowy przetarg i muzeum Historii Polski będzie tworzone – wskazał. Chwalił też utworzenie Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami. Premier zaznaczył, że w Polsce jest dużo mniej muzeów w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców niż we wszystkich krajach zachodnich. – A eksponatów, łącznie z tymi odkupionymi od Czartoryskich mamy cały czas mniej w Polsce, niż w jednym British Museum w Londynie – podkreślił. Podkreślił, że wicepremier Gliński przeznacza 1,1 proc. budżetu na kulturę, 4 mld zł.Pasławska mówiła, że „po raz pierwszy po 1989 r. mamy ministra, który nienawidzi kultury, unika twórców i artystów, unika ludzi kultury i często odwraca się do nich plecami”. – Po raz pierwszy w historii mamy ministra, która tak dalece nie szanuje pieniędzy podatników. Już w latach dziewięćdziesiątych rodzina Czartoryskich usiłowała sprzedać państwu polskiemu kolekcję za znacznie mniejsze pieniądze niż pół miliarda złotych. Nikt jednak przed panem ministrem Glińskim nie skorzystał z tej oferty – podkreśliła posłanka klubu PSL-UED .Zarzuciła, że Gliński dał się oszukać rodzinie Czartoryskich. Pytała też, czy PiS chce uruchomić program wsparcia arystokracji „książęta plus”. Wskazała, że Gliński jest „pierwszym wicepremierem”, który – jak mówiła – „publicznie nazywa Polaków chłopami pańszczyźnianymi”. – Nie przystoi, żeby taka osoba pełniła najwyższe funkcje państwowe – oceniła.Pasławska zwróciła uwagę, że poprzedni ministrowie kultury prowadzili dialog z „całym środowiskiem kultury, niezależnie od światopoglądu i różnorodności postaw”, natomiast Gliński – jej zdaniem – „najczęściej rozmawia sam ze sobą” i „ręcznie steruje polską kulturą ingerując w artystyczne i historyczne konteksty”. Według niej, „dobry minister kultury winien zachować równe proporcje działań związanych z kulturą i ochroną dziedzictwa”. Zarówno opozycja, jak i Kukiz15 zgłosili wotum nieufności wobec Glińskiego, oskarżając go o cenzurę i niegospodarność.
Bartłomiej Misiewicz jest człowiekiem zasłużonym i w sposób nieuczciwy atakowanym; nie ma związku z nieprawidłowościami w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, co wykazał raport CBA – powiedział były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. B. szef MON w programie „Pilnujmy Polski” w Telewizji Republika odniósł się do artykułu tygodnika „Sieci”. Dziennikarze tygodnika opisali m.in. sprawę niejasnych wydatków na szkolenia i reklamę w PGZ, w którą miał być zamieszany Bartłomiej Misiewicz i jego znajomi. W poniedziałek Piotr Kaczorek z biura komunikacji społecznej CBA przekazał PAP, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, do których miało dojść w 2016 r. B. szef MON podkreślił, że raport CBA „jednoznacznie wskazuje, kto jest winy, a kto niewinny, m.in. „uniewinniając” pana Misiewicza. Dodał, że na Misiewicza trwa obecnie nagonka z przyczyn politycznych. Wychwalał też działania Misiewicza w kierunku likwidacji WSI i przy sprawie Smoleńska. Zapowiedział też, że jego prawnicy w najbliższym czasie zwrócą się do tygodnika „Sieci” i innych mediów, które zarzuciły mu udział w nieprawidłowościach w PGZ, o sprostowanie. W przeciwnym razie dojdzie do pozwu.