W tej części wypowiedzi przedstawiamy kalendarium wydarzeń prowadzących do uzyskania brytyjskich gwarancji dla Polski (marzenie Piłsudskiego, który chciał zapobiec “wojnie lokalnej”), co miało zatrzymać Hitlera, a w rzeczywistości przyczyniły się do wybuchu wojny. Zapraszam do dyskusji…
Na spotkaniu 24 marca 1939 r. w Londynie francuski min. Bonnet i lord Halifax rozmawiali o konieczności zatrzymania dalszego niemieckiego pochodu na wschód. W konkluzji doszli do wniosku, że Polska jest niezbędna w jakimkolwiek skutecznym sojuszu, który mógłby powstrzymać Hitlera. Trzeba dodać, że w tym czasie Polska posiadała liczniejszą i lepiej uzbrojoną armię niż USA (!). W tym rozdaniu gwiazdy sprzyjały Beckowi, który zablokował angielskie tendencje do włączenia do sojuszu Rosji. To ironia historii, ale Beck obawiał się konsekwencji ewentualnego sojuszu/zbliżenia z Niemcami, które miałoby zakończenie podobne do późniejszego porozumienia Majski-Sikorski z drugim totalitarnym sąsiadem II RP…
Hitler oczywiście dowiedział się o brytyjskim projekcie paktu 4-ch oraz brytyjskim zbliżeniu z Polską i 21 marca ustami von Ribbentropa testował amb. Lipskiego o możliwym jeszcze porozumieniu z Polską. Niemcy nie stawiali już warunku o przystąpieniu Polski do antysowieckiego porozumienia, nie kokietowali też możliwościami polskich wpływów na Słowacji, powtarzali jedynie poprzednie żądania Hitlera, ale sugerowali możliwość niemieckich gwarancji dla polskich granic. Niemcom również nie podobały się demonstracje polskich studentów w czasie warszawskiej wizyty hr. Ciano (szef włoskiego MSZ, zięć Duce).
Ribbentrop przypomniał w rozmowie, że Niemcy rozwiązali po polskiej myśli oddanie czechosłowackiego Zakarpacia Węgrom umożliwiając tym samym wspólną polsko-węgierską granicę. Podkreślił, że Hitler ciągle ma nadzieję na polepszenie stosunków z Polską ponieważ obydwa państwa siebie potrzebują, dodając, że niemieckie zwycięstwa w Rosji (I wojna światowa) umożliwiły odrodzenie się Państwa Polskiego. Nadmienił też , że Hitler odrzucił plan współpracy niemiecko-sowieckiej gen. Schleichera, który doprowadziłby do zniszczenia Państwa Polskiego. Dalej panowie rozmawiali o historycznych prawach stron do Pomorza i Gdańska. Na zakończenie Ribbentrop podkreślił, że proponowane porozumienie będzie miało antysowieckie ostrze. Dodał, że Niemcy nigdy (!) nie będą współpracować z Sowietami, a inna tendencja w Polsce doprowadziłaby do jej zbolszewizowania. Kiedy amb. Lipski zapewnił, że polskiemu patriocie nie jest po drodze do bolszewizmu, Ribbentrop wskazał na takież tendencje wśród polskich Żydów. Amb. Lipski podkreślił zaniepokojenie Polaków niemieckim protektoratem nad Słowacją interpretowanym jako aktem skierowanym przeciwko bezpieczeństwu Polski. Lipski zapytał również o sytuację związaną z Kłajpedą, został jednak zbyty, choć trzeba dodać, że Litwa w tym czasie już przyjęła niemieckie ultimatum.
Gen. Brauchitsch 25 marca zanotował w swoim dzienniku, że Polska dzięki niemieckim wojskom na Słowacji już jest okrążona i w stosownym momencie będzie powalona tak, aby przestała się liczyć na jakieś 20 lat. Hitler ma wchłonąć obszar zaczynając od wschodniej granicy Prus Wschodnich do wschodniej granicy Górnego Śląska.
26 marca miało miejsce kolejne spotkanie amb. Lipskiego z von Ribbentropem, na którym Lipski zapowiedział możliwości rozmów w sprawie korytarza (ale bez eksterytorialnych praw) przez polskie Pomorze, ale utrzymał twarde stanowisko w sprawie Gdańska wskazując, że Państwo Polskie nie ingeruje w pracę tamtejszego niemieckiego senatu i niemieckiego Gauleitera. Szef niemieckiego MSZ wyraził zdziwienie dlaczego polska opinia publiczna odnosi się z taką nieufnością do Niemiec dodając, że polską odpowiedzią na rozmowy z 21 marca była częściowa mobilizacja, również zaprosił Becka do złożenia wizyty w Berlinie. Tego samego dnia von Ribbentrop wydał pozwolenie na antypolskie ataki w niemieckiej prasie.
26 i 28 marca Beck na spotkaniu z niemieckim amb. von Moltke odrzucił niemieckie propozycje ostrzegając, że szczególnie wszelkie zmiany status quo w Gdańsku będą oznaczały wojnę. Halifax obawiał się, że Polacy mogą wejść do wojny z powodu ewentualnej prowokacji w Gdańsku. Wcześniej 22 marca po nieprzyjemnej rozmowie (21 marca) między amb. Lipskim i Ribbentropem, bez konsultacji z sojusznikami rząd polski zarządził częściową mobilizację rezerwistów. Trzeba dodać, że Polska nie informowała Anglię o treści swoich rozmów z Niemcami. 27 marca Brytyjczycy (i Francuzi) zaproponowali Polsce gwarancje granic jeżeli Polska udzieliłaby pomocy ewentualnie zaatakowanej przez Niemcy Rumunii (sprawa ropy). Polska miała porozumienie z Rumunią na wypadek ataku ze strony Rosji Sowieckiej. W grę wchodziło polskie porozumienie z Węgrami, które jednak miały narastające problemy z Rumunią. Jednak i ta propozycja miała krótki żywot…
W obliczu nasilających się plotek (od 28 marca) o zbliżającym się nieuchronnie niemieckim ataku (na Gdańsk) Chamberlain 31 marca ogłosił gwarancje dla Polski. Beck odwzajemnił się polskimi gwarancjami dla UK. Podobnie jak dzięki Konferencji w Monachium świat miał być uratowany od wizji wybuchu wojny. Hitler jednak nie zamierzał zrozumieć, że został otoczony sojuszami zatrzymującymi go w pochodzie po swój lebensraum. Był przeświadczony, że zachód blefuje i sprawę okrążonej z trzech stron Polski można raz na zawsze załatwić w małej lokalnej wojnie, do której nie dołączy ani pogrążona w wewnętrznych kłopotach Francja, ani podupadająca nie gotowa do wojny Anglia.
Trzeba przyznać olbrzymią rolę opinii publicznej (w tym opozycji) w poszczególnych krajach i jej nacisku na swoich przywódców tak w Wielkiej Brytanii, w Polsce, Niemczech i Francji. Po zajęciu Pragi na zachodzie wiedziano, że z Hitlerem nie można się układać, można tylko próbować go zatrzymać. Chamberlain nie chciał wojny, Daladier i Bonnet nie chcieli wojny do ostatniej chwili. Beck chciał jak najdłużej pozostać niezależny i uważał, że Hitler sojusz z Anglią potraktuje podobnie jak już istniejący sojusz z Francją. Jednak dyplomatyczne kroki mające zatrzymać Hitlera na jego dotychczasowych pozycjach miały też nie do końca przemyślane konsekwencje w wymiarze wojskowym. Dyplomaci trochę “poszaleli” i zapomnieli, o tym, że ich armie tak naprawdę nie są jeszcze gotowe do wojny, którą ich działania mogą wywołać.
Tylko Hitler był gotowy do wojny i to tylko lokalnej, swoją zdolność do większej wojny zakładał na lata 1942/43. Jednak chodziło mu też o prestiż, rozpuściły go dotychczasowe bezkrwawe sukcesy wierzył, że jest w stanie osiągać swoje cele w podobny sposób. Oczywiście wierzył też w siłę, potęgę swojej armii. Z kolei Beck albo nie doceniał siły niemieckiej armii, albo przeceniał siłę i możliwości armii polskiej coraz bardziej okrążonej, po wejściu Hitlera nawet do Słowacji. Logicznie rzecz biorąc porozumienie anglo-francuskie z Polską odsuwało na bok Rosję Sowiecką, na którą z coraz większym zainteresowaniem spoglądał Hitler.
Można mówić o wielu wymiarach porozumienia (tytułowo brytyjskich gwarancji), jako kupowanie czasu przez nie gotową do wojny Wielką Brytanię, ale prawdą jest też fakt, że Beck otrzymał carte blanche od zachodu co z pozycji polskich będzie uznawał za powód do wojny wciągając w nią jednocześnie Anglię i Francję. Dziś wiemy, że Francja siedząc cicho za linią Maginota przegrała swoją szansę na szybkie i prawdopodobnie zwycięskie zakończenie wojny (do której Hitler nie był gotowy), zakończonej prawdopodobnym puczem w niemieckich siłach zbrojnych przeciwko Hitlerowi. W ocenie Becka Niemcy stanowiły zagrożenie nie tylko dla Polski, ale również dla Anglii i Francji, dlatego się z nimi sprzymierzył, otwierając Hitlerowi drugi front na zachodzie. Miał nadzieję, że niemiecki sztab generalny pamiętał swoje doświadczenia z I wojny światowej i wyciągnie odpowiednie wnioski.
To Beck stwarzając warunki do zaistnienia wojny światowej nie chciał dopuścić do wojny lokalnej grożącej długoletnią utratą państwowego bytu. Hitler mógł zginąć, jego następcą był marsz. Goering, on mógł zatrzymać dalszy pochód na wschód i umocnić Niemcy na już zdobytych terytoriach. Kto wie.
Choć wpierw pragnął utrzymywać dobre stosunki z Hitlerem, później po zajęciu Słowacji i usłyszeniu niemieckich roszczeń zrozumiał, że Polska nie może pozostać neutralną. Zbliżenie do Sowietów nie wchodziło w grę, Beck mówił też, że to sprowokowało by Hitlera. Jedyne co mógł tak naprawdę zrobić to przyjmować kolejne niemieckie żądania, Gdańsk, korytarz, następnie plebiscyty na obszarach z niemiecką mniejszością. Problemem był czas, aby nie być pierwszą ofiarą wojny, aby zachód się dozbroił, ale niestety Hitler właśnie przyspieszał. Porównywanie sytuacji Polski do Rumunii, Bułgarii czy Węgier jest nietrafne, Niemcy nie graniczyły z nimi i nie miały historycznych pretensji terytorialnych. Przecież celem Hitlera był lebensraum właśnie na wschód od Niemiec. Czyżby ktoś wierzył, że zdobywszy ziemię Ukrainy, rasista Hitler grzecznie poprosił by okrojoną już Polskę o następny “korytarz” na Ukrainę? Wolne żarty…
Hitler uwierzył, że wysuwając niegroźne żądania (jedno po drugim), dogadując się ze Stalinem i organizując wzmożoną antypolską propagandę oraz prowokacje oskarży Polskę o agresywne zachowania i zniechęci tym zachód do dotrzymania zobowiązań wobec Polski. Spójrzmy w jaki sposób zajął Czechosłowację, nie sięgnął po wszystko, zrobił to metodą salami, aby uśpić zachód. Podpisywał układy aby zaraz je gwałcić. Czy miał nadzieję na podobny “pokojowy” scenariusz połknięcia Polski? Dlaczego nie, do tej pory takie manewry przyniosły mu zwycięstwo. Opowiadanie o “partnerstwie” i wspólnej wyprawie na Sowiety nie jest poważne, Hitler najpierw okroił by Polskę, następnie zajął pod byle pretekstem resztę i wtedy mógłby dokonać poboru polskiego żołnierza.
Władysław Studnicki napisał w maju 1939 r. memoriał do polskich władz w którym wyrażał obawy, że w obliczu wojny Wielka Brytania nie dotrzyma zobowiązań sojuszniczych wobec Polski i co go naprawdę niepokoiło to po upadku Polski wizja sojuszu sowiecko-brytyjskiego. Rozwinął tę myśl w swojej książce „Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej” proroczo dowodząc, że Rosja Sowiecka w ramach rekompensaty za walkę przeciwko Hitlerowi dostanie w swoje łapy właśnie Polskę.
Część polskich komentatorów i historyków ma za złe Beckowi, że nie chciał związać się z Hitlerem przeciwko Rosji Sowieckiej sugerując, że wspólnie mogliśmy pobić Sowiety i “wygrać wojnę”. Widzą polskie dywizje w Moskwie z nowym rasistowskim Napoleonem. Zapominają przy tym, że po ewentualnym przystąpieniu do wojny USA, powtórzyłaby się sytuacja z I wś, w której potencjał państw sprzymierzonych z Niemcami ustąpiłby potencjałowi państw zachodnich i Rosji. Tak Francja, Anglia i USA tradycyjnie widziały w Rosji (nawet sowieckiej) tradycyjnego sojusznika, dlatego wzmożyły dostawy sprzętu wojskowego dla Stalina). Jaki los pod koniec tej wojny spotkałby wtedy Polaków i Polskę sprzymierzoną z Niemcami? Widocznie takie propozycje wyglądają rozsądnie w dzisiejszej sytuacji w której Polska przystąpiła do niemieckiej Unii Europejskiej, co nijak się ma do diametralnie innej rzeczywistości przed II wś. z którą trzeba się zapoznać. I tu jest pies pogrzebany…
Kierownik polskiej polityki zagranicznej płk. Józef Beck podejmował działania, które miały ocalić Polskę w obliczu dwóch agresywnych totalitarnych socjalistycznych totalitaryzmów. W tym wypadku Beck chciał zachować pokój, podobnie jak brytyjski premier Neville Chamberlain, który po „uratowaniu pokoju” w Europie po Konferencji Monachijskiej, był popularnym i szanowanym politykiem.
Jednak przeciwko sobie mieli Hitlera, człowieka szalonego, który jedyne co zrobił to wciągnął swój ogłupiony imperialną wizją naród w wir śmierci zapraszając do tej międzynarodowej masakry sąsiadów (niestety w tym Polskę), ale to właśnie decyzja Becka uniemożliwiła Hitlerowi rozegranie wojny lokalnej (przed którą przestrzegał Piłsudski), otworzyła mu drugi front i zapewniła przyszłą klęskę. Minister Beck był przekonany, że sojusz ze światowym mocarstwem Wielką Brytanią i Francją, posiadającą najlepiej wyposażoną i największą armię na zachód od Rosji zatrzyma Hitlera i utrzyma pokój…
Jacek K. Matysiak Kalifornia
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!