Zwycięstwo Trumpa, demokraci w rozsypce…

Szlifowanie diamentu nienawiści i kłamstwa skończyło się wywrotką z kulminacyjną sceną harakiri z podstarzałą liderką Demokratów drącą na strzępy federalny dokument przemówienia prezydenta Trumpa w szale politycznej dewastacji. Speaker Nancy Pelosi z pewnością należy się przysłowiowy odpoczynek w Ciechocinku. Polityka bywa krwawym sportem, widocznie tym razem jej nie wyszło (choć jej córka oznajmiła, że jej mamusia jest tak przebiegła, że mogłaby uciąć ci głowę, a ty byś dalej się uśmiechał), albo jej modlitwy o “pomyślność” Trumpa (tak mówiła do naiwnych) nie zostały wysłuchane. Inaczej mówiąc był to wspaniały tydzień dla Trumpa i totalne niepowodzenie dla Demokratów. Impeachment odszedł w czeluść historii. Miał zniszczyć Trumpa, jednak zniszczył tylko Joe Bidena poprzez naświetlenie korupcji na najwyższym szczeblu wśród polityków i Deep State.   

Może architekci impeachmentu tak naprawdę zajmowali się grą na prezydenckie wybory 2020 r.? I nie chodziło o Trumpa, ale o wylansowanie kandydatów z których grona wyłoniony zostanie przeciwnik republikańskiego Trumpạ? Impeachment nie mógł się udać. Nie dość, że do jego powodzenia potrzebne było ⅔ senatorów (przewaga Republikanów 53 do 47 Demokratów), to jeszcze praktycznie zatrzymał regularną pracę Kongresu. W akcie oskarżenia niestety nie było “mięsa” , nie było trupa w szafie, czy w lodówce, nie było worków z pieniędzmi, a nawet seksu! Doszło do tego, że oskarżający kongresmen Adam Schiff z Kalifornii, zasiał niepewność, czy czasem Trump aby wygrać w wyborach nie odda Putinowi Alaski! Kompletna żenada.

Z republikańskich senatorów w jednym z dwu głosowań tylko Mitt Romney (mormon) przeszedł na stronę demokratów. Romney mało co nie wygrał prezydentury w starciu z ówczesnym prezydentem Obamą, ale wymiękł w czasie walki i przegrał. Jest bogaty, przystojny, ale niezręczny i zbyt miękki. To interesujące, że należy on (podobnie jak ś.p. John McCain) do Republikanów, którzy walczą ostro z innymi konkurentami z Partii Republikańskiej, ale z Demokratami walczą zawsze “rycersko” i przegrywają. Chciał u Trumpa zostać Sekretarzem Stanu, ale Trump mu odmówił…

Czym jest dzisiejsza Partia Demokratyczna? Skoro dzisiejsza Partia Republikańska jest Partią Demokratyczną z okresu prezydenta J.F. Kennedy, to  dziś demokraci są zlepkiem socjalistów i komunistów. Osławiony Joe Biden (b. wiceprezydent w administracji Obamy) jest przedstawicielem umiarkowanego, skorumpowanego skrzydła partyjnego, czyli w miarę stetryczały, bezideowy, sympatyczny starszy wujek Joe, mocno przytulający się do zdjęć do co wdzięczniejszych i urodziwych panien. Biden niestety daje świadectwa na rodzinną korupcję (pisze o tym Peter Schweizer: “Secret Empires: How the American Political Class Hides Corruption and Enriches Family and Friends”) totalne rozkojarzenie i demencję. Może  jednym z celów impeachmentu było wyeliminowanie z gry uncle Joe?

Partia Demokratyczna  z wdzięcznym uporem zaciska sobie powróz na szyję. Najogólniej mówiąc, historycznie jest to partia rasistowska (przeciwna Republikanom Lincolna) , która dokonała powierzchniowej rewolty, aby stanąć na czele interesów swoich ofiar  i zarazem oddać się w ramiona światowych sił postępu. Uogólniając przypomina PZPR w PRL, której opływający w tłuszczyk liderzy ciągle upierali się, że reprezentują interesy pracujących i najbiedniejszych oraz tych którym się w życiu nie powiodło. Takie jaja! Jednak tak jak w Polsce , tak i w Ameryce jest sporo zdezorientowanych, czy bezmyślnych ludzi, którzy dają się im nabrać…

Na tym świecie wszystko logicznie biorąc ma swoją przyczynę i skutek. Rządy radykalnego, komunizującego prezydenta Baracka Husseina Obamy spowodowały  sprzeciw i właśnie dlatego prezydentem w ramach prawa akcji i reakcji nie został lelum polelum Jeb Bush, ale ostry kontrrewolucjonista Donald J. Trump. 

Kiedy Trump zgłosił swoją kandydaturę wielu ludzi myślało, że ten podstarzały playboy, o ego płonącej Australii tylko chce podbić własną cenę i wizerunek. Przyszło zdumienie, że on tak na serio, co jednak opóźniło zbudowanie uderzenia przez komitet wyborczy Hillary Clinton. Można powiedzieć, że facet sprytnie hipersonicznie przedarł się między twierdzami Clinton. Był spadochroniarzem, facetem spoza polityki, co zapewniło mu pewną bezkarność zdezorientowanych zabetonowanych blokujących umocnień establishmentu. W pewnym sensie Trump dokonał prywatno- gangsterskiego napadu na władzę i to najwyższą. Oczywiście nie miał długiej ławki i na urzędach zatrudniał biurokrację pozostałą po Obamie, bądź zwolenników ludzi  swoich pokonanych przeciwników z Partii Republikańskiej. Dlatego od pierwszego dnia prezydentury wszczęto akcję pozbycia się Trumpa…

Jednak dziś to Trump jest liderem Partii Republikańskiej, której przywrócił odwagę i nabiał. Dotąd lewackie media alfabetyczne wmawiały nam, że dni republikanów już minęły, tak jak minęły dni dominacji w amerykańskiej polityce “białych” polityków. Stąd otwarte granice, karawany uchodźców z Ameryki Centralnej, akceptacja nielegalnie przebywających w USA ludzi, a nawet tworzenie sytuacji prawnych w których nielegalni mogliby głosować (oczywiście na Demokratów). 

Trump po zakończeniu niesławnego impeachmentu i po wygłoszeniu dorocznego orędzia o stanie Państwa, wziął się za oczyszczanie waszyngtońskiego środowiska z tych którzy go zdradzili. W pierwszym akcie wyrzucił bliźniaków ppłk. Vindman (rosyjscy Żydzi, którzy przybyli do US będąc dziećmi) z Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a następnie ambasadora przy Unii Europejskiej Gordona Sandland wywodzącego się z rodziny gdańskich Żydów. Pewnie to nie koniec.

Demokraci tak zachachmęcili w prawyborach w stanie Iowa, że do dziś nie znane są wyniki wyborów, choć podaje się dwóch zwycięzców: 78 letniego wnuczka Ziemi Beskidzkiej starego komucha Bernie Sanders (który swego czasu w podróż poślubną udał się do Związku Sowieckiego!) i 38 letniego geja z Indiany Pete’a Buttigiega, który mieni się być bardziej umiarkowanym socjalistą. Sanders dochował się młodych zwolenników, głównie studentów, którzy uwierzyli w socjalizm. Na czas wyborów ten “oficjalny” socjalista zbliżył się do Demokratów. Reszta Demokratów również ma podobne poglądy, ale ze względu na wyborców udają bardziej umiarkowanych, natomiast Bernie wali socjalistyczną rewolucją prosto w oczy.  W poprzednich wyborach z 2016 r. wykołowali go rozmaitymi sztuczkami spece z komitetu Hillary Clinton, zwolennicy Sandersa przełknęli tę gorzką pigułkę, ale tym razem pewnie tak łatwo nie oddadzą pola. Wkrótce prawybory w New Hampshire…

Wygląda na to, że koła rządzące Partią Demokratyczną poślizgnęły się na impeachmencie prezydenta Trumpa, któremu notowania poparcia  wzrosły z 39% przed impeachmentem, na 49-50% po jego zakończeniu. Wydaje się, że ten akt był wynikiem walk wewnętrznych w samej Partii między otwartymi komuchami, a tradycyjnym partyjnym betonem. Pelosi była w swojej pozycji lidera zagrożona przez młode wilki (a raczej wilczyce) i postanowiła się zradykalizować, aby utrzymać się na stołku. Nancy Pelosi obnosi się ze swoim katolicyzmem, ale popiera aborcję, do tego dochodzi jej zauważalne despotyczne usposobienie.  Można też powiedzieć, że Demokraci wchodząc w biznes impeachmentu przestali pracować dla swoich wyborców pracując tylko dla swojego partyjnego interesu. 

Nawet jeśli Demokraci pozwolą na wywindowanie Sandersa, to nie będzie on miał szans w bardziej konserwatywnych południowych stanach, nie mówiąc już o tym, że w debatach Trump go rozniesie. Jeśli Demokraci przepchają geja Pete’a to również wyłoży się on w stanach konserwatywnych, ale co równie ważne nie otrzyma tradycyjnego poparcia u czarnych Amerykanów z powodu swojej orientacji seksualnej…

Wydaje się, że Demokraci do starcia z Trumpem powoli szykują innego zawodnika. W listopadzie możemy oglądać starcie tytanów między Trumpem, a wartym ok. $60 mld (Trump wart jest najwyżej 10% tej sumy), byłym burmistrzem Nowego Jorku żydowskiego pochodzenia (wtedy nawet został republikaninem) inwestorem Mikem Bloombergiem.  Bloomberg już przeznaczył na spoty wyborcze $260 mln i w walkę przeciwko Trumpowi obiecuje zainwestować nawet $2 mld swoich pieniędzy, nawet jeśli to nie on zostanie kandydatem Demokratów! Trump daje do zrozumienia, że niewysoki Bloomberg ma kompleks Napoleona.

Gospodarka ciągle stoi dobrze, aż 90% Amerykanów zadowolonych jest ze swojego życia, więc logicznie Amerykanie w wyborach nie będą chcieć tego stanu rzeczy zmieniać. Oczywiście do wyborów w listopadzie jeszcze kupa czasu. W Chinach w zwolnionym tempie eksploduje bomba coronavirus, wiele światowych ekonomii pewnie dostanie “odłamkowym”. Podobno ten wirus został wykradziony z laboratorium w Kanadzie (w Winnipeg zwolniono wtedy kilku chińskich pracowników). Chińscy komuniści ukrywają prawdziwe dane odnośnie ilości ofiar, padają liczby 50 mln Chińczyków objętych kwarantanną (stan wyjątkowy). W internecie krążą filniki ukazujące aresztowania chorych. Przypomnijmy, że w XIV wieku Czarna Śmierć  wyszła z Mongolii i przez Chiny jedwabnym szlakiem dotarła na Krym i dalej do Włoch, jej żniwem padło ok. ¼ do ⅓ ludności Europy. Bądźmy dobrej myśli…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                        Kalifornia, 2020/02/09

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
Proszę czekać...

Dodaj komentarz