Religia a nauka

Dzięki powszechnej, państwowej, upolitycznionej, przymusowej i płatnej szkole jaką mamy obecnie w niemal każdym zakątku świata upowszechniło się bardzo i zakorzeniło wśród ludzi przekonanie, że nauka wszystkie największe zagadki przeszłości już wyjaśniła. Pogląd ten skłania następnie wielu ludzi do traktowania religii, a ze szczególnym upodobaniem wytyka się wtedy palcem na Katolicyzm, jako nieudanej i opartej na przesądach próbie zrozumienia świata i naszego w nim miejsca. Nic bardziej mylnego. Nauka nie jest w stanie niczego wyjaśnić, bo się tym nie zajmuje. A powszechnie przyjęty przesąd w tej dziedzinie jest jedynie narzędziem walki z Kościołem. Jak to możliwe? Już tłumaczę.

Na wstępie wspomnę tylko, że zawodowo zajmuję się naukami ścisłymi, a dokładnie obserwacjami astronomicznymi, więc jako takie pojęcie o nauce, choćby z samej konieczności posiadać muszę. I przez wiele lat byłem święcie przekonany, że nauka faktycznie wyjaśniła wiele zagadek przyrody. Z biegiem lat uczyłem się wprawdzie, że jeszcze wiele szczegółów, a nawet wielkich pytań pozostaje nadal bez odpowiedzi. Niemniej jednak człowiek po gruntownej edukacji ścisłej nie może nie być pod wrażeniem jak wiele udało się dokonać. Pytanie tylko co tak na prawdę się udało?

Okazuje się bowiem, że nauka, nawet najwyższych lotów fizyka kwantowa czy kosmologia niczego nie wyjaśnia, tylko opisuje. Wszystkie wzory matematyczne opisujące świat rzeczywisty są w gruncie rzeczy jedynie spostrzeżeniami, że w danych warunkach zawsze (albo z pewnym prawdopodobieństwem) występują określone zjawiska. Że dana przyczyna skutkuje zawsze tymi samymi skutkami. I na tym koniec.

Ktoś powie: no jak to? Przecież dziś np. wiemy że Słońce jest (w przybliżeniu) w centrum Układu Słonecznego. Wiemy, że planety krążą po orbitach wokół Słońca w wyniku działania wzajemnej siły grawitacji. A od czasów słynnego Newtona (i później Einsteina) mamy niezwykle skomplikowane wzory opisujące tą grawitację i pozwalające przewidzieć np. zaćmienia Słońca na tysiące lat do przodu! To wszystko jest prawdą tyle, że nikt nie wie co to jest grawitacja. Wiemy, że ciała się przyciągają. Umiemy policzyć skutki działania tego przyciągania bardzo dokładnie. Ale dlaczego w ogóle tak się dzieje, tego nie wie nikt.

Ale to jeszcze nic. Okazuje się bowiem, że w szkołach jesteśmy wprowadzani na manowce daleko bardziej. Uczy się nas np., że wprawianie ciała w ruch (przyspieszony) jest następstwem działania na nie różnych sił. Jest to bardzo elegancka teoria tyle, że nie do końca prawdziwa. Np. siła grawitacji wg współczesnej nauki po prostu nie istnieje. Nie ma takiego zwierzęcia. Zjawisko grawitacji oczywiście jest, ale na pewno nie dzieje się ono pod wpływem jakiejkolwiek siły. Wg. najnowszych teorii to co nam się wydaje, że jest siłą grawitacji jest tak na prawdę zakrzywieniem 4-ro wymiarowej czasoprzestrzeni. Pojęcie siły grawitacji jest po prostu do opisu grawitacji całkowicie zbędne. A używa się go tylko dlatego, że jest użyteczne, a nie dlatego, że prawdziwe. Dodatkową przyczyną jest również to, że siła grawitacji jest pojęciem znacznie prostszym do nauczenia niż jakaś pokrzywiona czasoprzestrzeń. Nie zmienia to jednak faktu, że obydwa opisy zjawiska grawitacji są tylko opisami – nie wyjaśnieniami. Choć nikt tego nie przyzna wprost, i wielu naukowców nawet tego sobie nie uświadamia, po prostu nie wiemy dlaczego ciała niebieskie się przyciągają. Nie wiemy dlaczego kula ziemska przyciąga nas do swojej powierzchni. Umiemy to doskonale opisać i wykorzystać, ale tego nie rozumiemy.

Kolejnym, niezwykle istotnym pojęciem w fizyce jest energia. Zasada zachowania energii jest jedną z fundamentalnych i jak dotychczas niepodważalnych zasad rządzących światem. Sęk w tym, że energia nie istnieje. Jest tylko pojęciem pomocniczym. Jest kolejnym, bardzo użytecznym to trzeba przyznać, ale jednak tylko wymysłem, który pozwala nam lepiej opisać to co się dzieje w przyrodzie. Na świecie jednak energia po prostu nie istnieje. Nie ma takiej substancji. Zresztą sama definicja energii powinna zapalać lampkę ostrzegawczą – jest to bowiem „zdolność do wykonania pracy”. Ale jaką postać fizyczną ma „zdolność”? Cała fizyka stwierdza po prostu, że w określonych przypadkach ciała mogą się poruszać tak jakby miały w sobie tą całą „energię”. Ale to jest tylko nasz opis świata, nie wyjaśnienie. Istnienia energii bowiem udowodnić się nie da, tak samo jak nie da się naukowo udowodnić istnienia dajny na to szczęścia.

Pewną analogię mogą tu stanowić liczby. Są to niezwykle ważne i praktyczne pojęcia matematyczne, ale w przyrodzie liczby przecież nie istnieją. Są to jedynie użyteczne w wielu dziedzinach narzędzia stworzone przez matematyków. Podobnie jest z niektórymi pojęciami fizycznymi. Energia, siła, potencjał, pole i wiele innych są tylko pojęciami pomocniczymi. Są narzędziami do opisu świata, błędnie rozumianymi jako „wyjaśnienie” świata.

Jaka jest więc relacja pomiędzy religią a nauką? Bardzo prosta: nauka stara się odpowiedzieć na pytanie jak, a religia próbuje odpowiedzieć na pytanie dlaczego.

Uświadamiając sobie po wielu latach (i z wieloma trudnościami, bo trudno się przebić przez współczesne zabobony) te w gruncie rzeczy proste fakty można się zadziwić w jak pełnych przesądów czasach przyszło nam żyć. To zdziwienie mija jednak jeśli przypomnimy sobie, że przesądy są częścią ludzkiej natury od zawsze. Trzeba tylko przestać wierzyć w bajki, mówiące o tym, że żyjemy w jakiś szczególnie mądrych i inteligentnych czasach. Ludzie są od tysięcy lat ciągle tacy sami i zawsze przyjmowali wiele rzeczy „na wiarę”. Zawsze panowały najróżniejsze nieudowodnione (albo nawet nieudowadnialne) poglądy i przesądy w bardzo wielu dziedzinach wiedzy i dziedzinach życia. Nasze czasy różnią się tylko tym, że stare przesądy zastąpiono nowymi. I wcale nie ma pewności czy lepszymi. Bo wierzyć np. w to, że król będzie dobrym i mądrym władcą wydaje się dziś wielką naiwnością, prawda? Ale czy wiara, że decyzje podejmowane przez ulicę w trakcie liturgii wyborczej będą mądre nie jest większą naiwnością?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
Proszę czekać...

3 thoughts on “Religia a nauka

  1. Świetny artykuł. Oby takich więcej. Zainteresowanym kwestią „sporu” między nauką i religią polecam wykłady ks. prof. Michała Hellera.

    Proszę czekać...
  2. Ja znalazłem takie cos. Stare forum na którym w dyskusji ktoś przytacza ciekawa teorie znaleziona w necie w 2004 roku. Ciekawa z punktu widzenia laika
    http://katalogi.pl/233591-wszech%C5%9Bwit-i-teoria-superstrun!!!.html

    Proszę czekać...

Comments are closed.